CYKLON NA MAURITIUSIE

Często podróżuję, spotykam się z różnymi warunkami atmosferycznymi. Na Mauritiusie byłam dwa razy i dwukrotnie przyszło mi doświadczyć cyklonu. Cyklony na Mauritiusie są bardzo popularnym zjawiskiem, szczególnie między listopadem a lutym. Cyklon objawia się silnym wiatrem i deszczem. Najgorzej jest, gdy „oko cyklonu” za bardzo zbliży się do wyspy.

 

CZY CYKLON NA MAURITIUSIE TO KONIEC ŚWIATA?

Nie. Maurytyjczycy są do nich wręcz przyzwyczajeni. Cyklony nawodzą wyspę bardzo często, jednak różnią się od siebie siłą. Wszystko zależy jak daleko „oko cyklonu” znajdzie się od wyspy. W przypadku zagrożenia cyklonem, na TEJ STRONIE urząd meteorologii publikuje aktualizacje i rady dotyczące zachowania się w przypadku uderzenia cyklonu w wyspę oraz określa stopień zbliżenia cyklonu do wyspy w 4 stopniach.

CZY MÓJ LOT SIĘ ODBĘDZIE? CYKLON A LOT SAMOLOTEM.

Jeśli wybierając się na Mauritius wiesz już, że na miejscu szaleje cyklon, a biuro podróży zaparcie twierdzi, że lot się odbędzie – nie panikuj. Piloci wiedzą, co robią. Jeśli sytuacja będzie naprawdę zła, Twój lot zostanie przekierowany na pobliskie lotnisko i dostaniesz możliwość zobaczenia kolejnego kraju w gratisie. Tak było w naszym przypadku. Całkiem niespodziewanie dostaliśmy za darmo noc na Madagaskarze, z czego bardzo się ucieszyliśmy. Więcej o naszych przygodach z cyklonem na Mauritiusie i niespodziewanej nocy na Madagaskarze przeczytasz TUTAJ.

Zobacz też: 10 RZECZY, KTÓRE MUSISZ WIEDZIEĆ PRZED WYJAZDEM NA MAURITIUS

JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO CYKLONU NA MAURITIUSIE?

Jeśli już będąc na Mauritiusie okaże się, że nadchodzi cyklon – też nie panikuj i potraktuj to jako przygodę, którą będziesz wspominać do końca życia i opowiadać o niej znajomym. Zdarzyło mi się to w 2002 roku, w którym cyklon Dina, który przyszedł na wyspę był tak silny, że zapamiętał go nawet nasz host, który w trakcie drugiego pobytu na Mauritiusie zapytany o ten cyklon oznajmił: „a, tak, to wtedy, kiedy nie musiałem chodzić do szkoły przez tydzień”. Ja z kolei pamiętam siedzenie w pokoju przy świeczkach przez dwa dni, okno zastawione szafą i liść palmy, który wpadł nam do salonu przez taras. Oczami 8-letniego dziecka miało to coś z horroru 😉 Najważniejsze to zdać się na rady i opiekę miejscowej ludności, która doskonale wie, jak o siebie dbać w takich sytuacjach, bo nie jest to nic nadzwyczajnego.

Trzeba zgromadzić zapasy, być przygotowanym na przerwy w dostawie energii oraz zadbać o przebywanie w murowanych pomieszczeniach. Zabezpieczyć okna, ponieważ często są one tłuczone przez spadające drzewa. Wtedy wszystko będzie w porządku.

A PO CYKLONIE…

Po cyklonie przychodzi zwykle piękna pogoda. Cyklon „zabiera” ze sobą wszystkie chmury, a my możemy cieszyć się cudownie błękitnym niebem, nawet następnego dnia po tym, gdy oko cyklonu minie wyspę! Ważnym jest, żeby po cyklonie nie jeść owoców, które spadły z drzew i uważać na kable leżące na ulicy, które mogą razić prądem. Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć zdjęcia zrobione z okna domu naszego hosta z Airbnb dzień po cyklonie. Piękne słońce, prawda? 😉

Jakbyście mieli jakieś pytania, piszcie w komentarzach!

UNADJUSTEDNONRAW_thumb_2af5
Rose Belle – widok z okna u naszego hosta dzień po cyklonie. Widok nie porywa, ale… JEST SŁOŃCE!

Jeśli nadal nie wiecie gdzie spać, ja serdecznie polecam airbnb, stronę, która skupia gospodarzy i podróżujących na całym świecie. Sama korzystałam z niej na całym świecie, zresztą zawsze zostawiam Wam linki w postach do miejsc, w których spałam. Zawsze jestem bardzo zadowolona i mówię Wam, ceny potrafią być parę razy niższe niż w hotelach. Klikając w TEN LINK dostaniecie 100zł na swoją pierwszą rezerwację (a ja otrzymam zniżkę na moją kolejną podróż). Dwie pieczenie na jednym ogniu, prawda? 😉 Pomóżmy sobie nawzajem! 🙂

Podróżnicze Świry! Jeśli interesuje Was jak to jest nie mieć za wiele pieniędzy, sprzedać dobytek, rzucić wszystko i wyjechać w podróż, pakując się tylko w bagaż podręczny, wbijajcie na naszego Insta (TUTAJ), na którym na bieżąco relacjonujemy naszą przygodę życia. Podobno jest lekko, fajnie i z humorem, a nasze Stories ładują pozytywną energią na cały dzień. Hehe!

View this post on Instagram

– To koniec, Górski, koniec. Choroba wściekłego piasku nie odpuszcza. Jedynym rozwiązaniem jest szczypta chininy. Musimy ją zdobyć. – Eee – odpowiedział Górski. Byłam w kerfie. Mają tylko mirandę i szprajta. Ani grama chininy. – Jak więc rozpijemy nasz dżin?! – zapytał Posiadły, łapiąc się nerwowo za głowę. – Dżina to masz tutaj co najwyżej w lampie. Jesteś w Omanie, gościu. Alkoholu w tym kraju nie uświadczysz – roześmiał się Górski. – Motyla noga! – zaklął Podsiadły – to już wiem, dlaczego jesteś naczelnym w redakcji! Tym wartkim jak woda w kiblu opowiadaniem, chcieliśmy wprowadzić Was do omańskiej baśni. Jest tutaj tak bajecznie, jak moglibyśmy sobie tego tylko nie wyobrażać. Wielkie wydmy, przytulaśne wielbłądy, niebieskie/zielone rzeczki z opcją pływania, pyszna herbatka (karak – nie mylić z karakanem) i wacha za 2,2 z litra. To wszystko składa się w tak odurzającą całość, że bijemy się w ryj/mordę/paszczę, że wizę mamy tylko na 10 dni, a niedosyt będzie piekł jeszcze długo. Ale wracając do początku #PodróżniczeŚwiry. Czy podróż do krajów muzułmańskich wiąże się dla Was z jakimiś uciążliwymi ograniczeniami? (Nie to, że brak dynxu jest dla nas problemem, nic z tych rzeczy😎) #oman #dynks #podróż #podróże #pustynia #alkohol #blogpodróżniczy #alladyn #pirackiraj #instapiraci #onetpodroze #prostozpodrozy #polacywpodrozy #visitoman #podrozodbyta #warszawa #gdańsk #travelgirls #jesień #urlop #traveluje #fly4free #fly4freepl

A post shared by Redakcja Podróży Odbytej (@podrozodbyta) on

IMG_1357.jpg

Zobacz też: NAJPIĘKNIEJSZE PLAŻE NA MAURITIUSIE

3 comments

Dodaj komentarz